16 lipca w Galerii "U Strasza" w Wojewódzkim Domu Kultury w Kielcach odbył się wernisaż wystawy fotografii Henryka Pieczula, zatytułowanej "Barwy wulkanu Etna".
Wczorajsze spotkanie pasjonatów dobrej fotografii po raz kolejny pokazało, że w Kielcach jest całkiem spore grono osób zainteresowanych możliwością obejrzenia pięknych i wartościowych pod każdym względem zdjęć. Bohater wieczoru – Henryk Pieczul – opowiedział zebranym o tym, w jakich okolicznościach powstały te fascynujące zdjęcia.
Dziękujemy wszystkim za obecność za wczorajszym wernisażu i zapraszamy na kolejne spotkania z mistrzami fotografii w Galerii "U Strasza".
Fot.: Małgorzata Chmiel (PIK)
_______
"Spotkanie Pieczula z Sycylią odbyło się w burzliwą noc wrześniową 1993 r., kiedy płynąc Cieśniną Messyńską oglądał jej kontury w świetle błyskawic. Po raz pierwszy zobaczył Etnę z półwyspu Milazzo nad Morzem Tyrreńskim, z odległości 40 km – była daleka i zamglona.
Kilka dni spędził nad morzem: Tyndaris, Cefalù, wyprawa przez Taorminę do Katanii. Oszałamiająca zmienność krajobrazów, intensywność barw. „Uśmiechnięta wyspa, codziennie kąpana w morzu, ciepła, kształtna, pachnąca migdałami, pogodna, z ciałem koloru pomarańczy z połyskiem oliwek”.
Wreszcie wyprawa na Etnę. Nocą – podobnie, jak to uczynił cesarz Hadrian, który chciał zobaczyć ze szczytu wschód słońca. Dotarł przed świtem, było ciemno i mglisto. Potem w górę, z przewodnikiem, i nagle sceneria niezwykła, wręcz nierealna: od strony morza gwałtowna burza z kotłującymi się chmurami, na ich tle czarny stożek Etny, od południa zaś granatowe niebo z białymi obłoczkami. Szczyt góry z olbrzymim kraterem, z którego bezustannie wydobywa się obłok pary. Wokół niezliczone stożki wulkaniczne. Oddech wulkanu. Zdradzieckie zapadliny, osypujący się żużel i popiół. Ślady kolejnych erupcji, zastygnięta w najdziwaczniejszych, fantastycznych formach lawa – czarna i we wszystkich odcieniach szarości i brązów, aż do ognistej czerwieni. Ruiny budowli iresztki konstrukcji zatopionych w skamieniałej lawie. Bomby wulkaniczne. Wrażenie zupełnej martwoty, pustki, potęgowane kontrastem błękitnego nieba. Wśród żużla nieoczekiwane ślady upartego życia: suche porosty i mchy, kępki zielonych roślin obsypanych jaskrawobiałymi i żółtymi kwiatami.
Taką włąśnie Etnę zobaczył Pieczul: w błyskawicach i piorunach, i na tle lazurowego nieba, pozornie martwą, pełną tłumionej energii – kuźnię Wulkana. Doświadczył kontrastów Sycylii – krajobraz nadmorski pełen życia i blasku, i jego przeciwieństwo a zarazem śmiertelne zagrożenie – Etnę."